Obserwatorzy

poniedziałek, 29 listopada 2010

Jak ten czas szybko leci...

Kochani do świąt został niecały miesiąc. Ostatni tydzień spędziłam na robieniu skrzyneczek na wino. Powstały 4 różne skrzyneczki. Wczoraj zostały dostarczone do nowego właściciela. Skrzyneczki się bardzo spodobały, kto wie- może niedługo będzie większe zlecenie... Podziwiajcie oto one:





 Wszyscy szykują sę do świątecznego kiermaszu. Kto wie, może i mi uda się wystawić kilka prac. Jeśli w tym roku się nie uda, to postaram się wystawić moje prace w przyszłym roku. A jutro z samego rana idę na zakupy ( dokupić brakujące rzeczy do produkcji tildowych aniołków:) Przygód na pewno będzie wiele:) Będą to moje pierwsze aniołki  i pierwsze "kroki " w szyciu na maszynie. Zabawy będzie co nie miara- ale
o to przecież chodzi. Czy ktoś mógłby mi napisać kiedy trzeba załatwiać stoisko na kiermasz i ile kosztuje? miłego niedzielnego odpoczynku wszystkim życzę:)

środa, 24 listopada 2010

Herbaciarki i skrzyneczki na biżuterię

Od dawna bardzo podobały mi się przedmioty zdobione techniką decoupagu. Kompletowanie mojego warsztatu decoupagowego zaczęło się w okolicach marca, no może kwietnia. W czerwcu- tego roku powstała moja pierwsza herbaciarka, której zdjęcia niestety nie zdążyłam zrobić( jest już u nowej właścicielki). Trochę się nad nią namęczyłam, zresztą  jak to z każdą nowością- najpierw trzeba poznać materiał z którym się będzie pracować. Do tej pory nie zawsze wychodzą mi spękania wykonywane preparatami crackle sotille. Cały czas ćwiczę i myślę, że niedługo dojdę do wprawy:) Decoupage jest moją metodą na odstresowanie- zasiadam wieczorkami, kiedy moja mała córeczka już smacznie sobie śpi. Do tej pory wykonałam chyba około 27( herbaciarek i skrzyneczek na biżutki).Aktualnie powstaje kilka nowych herbaciarek i 4 skrzyneczki na wino. Zdjęcia wrzucę jak tylko będą skończone. Na razie zapraszam do oglądnięcia kilku skrzyneczek wykonanych wcześniej. Resztę postaram się umieścić jako pokaz slajdów w pasku bocznym, jak tylko uda mi się to wykonać- chwilowo są drobne problemy. Miłego oglądania kochani!









poniedziałek, 22 listopada 2010

Zeszłoroczne aniołki

Mniej więcej rok temu, w tym właśnie czasie zaczęłam robić aniołki z masy solnej. Jedne wychodziły lepiej, inne troszkę gorzej, niektóre troszkę się po przypalały podczas wypiekania. Kilka zostało podarowanych na aukcję ratującą pewną dziewczynkę, część posłużyła jako prezenty gwiazdkowe dla  rodziny i przyjaciół, większość z nich zostało sprzedanych w okresie przedświątecznym. Oto one, jak Wam się podobają?













 

 



piątek, 19 listopada 2010

Trochę później

Malowanie farbami olejnymi zaczęłam od taniego kompletu chińskich farb olejnych, jednak ich jakość pozostawia naprawdę wiele ...do życzenia. Jakiś czas później zaczęłam powoli kompletować sobie farby olejne naprawdę dobrej jakości( serii Van Gogh i Rembrandt). I tak powstawały kolejne obrazy. Pierwszy obraz powstał jakieś 5-6 lat temu, a ostatni około 2 lat temu. Niestety chwilowo jestem zmuszona sobie zrobić przerwę, wcześniej byłam w ciąży, teraz ciężko jest malować przy dziewięciomiesięcznej córeczce. Farby olejne niestety mają swój specyficzny zapach, w dodatku trzeba się przy nich bawić z terpentyną i rozpuszczalnikami. Mam jednak nadzieje, że wkrótce będę mogła znów malować. Poniżej prezentuje moje kolejno powstające obrazy:)















 

środa, 17 listopada 2010

Początki

Witam wszystkich serdecznie na moim blogu. Tytuł mojego bloga mówi chyba sam za siebie. Już od bardzo dawna( będąc jeszcze w szkole podstawowej) marzyłam o tym, aby kiedyś w przyszłości malować obrazy olejne. Niestety mój nauczyciel miał trochę inne zdanie na temat "sztuki". Wogóle był strasznie nerwowym człowiekiem. Na Jego lekcjach panowała surowa dyscyplina- trzeba było siedzieć jak mysz pod miotłą- hehe. Choćby się nie wiem jak człowiek starał na tych lekcjach- zawsze co najwyżej dostał 3. Nigdy nie zapomnę jak na którejś lekcji mój kolega po prostu pochlapał farbą z pędzla na kartkę z bloku od niechcenia i taką pracę oddał nauczycielowi. Ku wielkiemu zaskoczeniu całej klasy kolega jako jedyny na tych zajęciach został wyróżniony i otrzymał 5. Tym oto sposobem rozgryźliśmy naszego nauczyciela- nasze prace stały się bardziej abstrakcyjne( my dostawaliśmy lepsze oceny a także nasz Pan od plastyki był z nas bardziej zadowolony :)

Chwilę później - bo już w szkole średniej mój zapał do malowania był jeszcze większy, niestety większość znajomych mówiła, że aby malować trzeba mieć talent- tzn. trzeba mieć kogoś utalentowanego plastycznie w rodzinie. Tutaj niestety mój zapał trochę zmalał, bo ja nikogo utalentowanego w rodzinie nie mam. Ale cóż     "I tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed porażką"-  Paulo Coelho- Alchemik.
Postanowiłam na przekór wszystkim spróbować coś namalować i tak oto zaczęła się moja przygoda z malarstwem. Pierwsza praca może niezbyt udana- no ale od czegoś trzeba było zacząć :)