Obserwatorzy

niedziela, 6 stycznia 2013

Pobyt w szpitalu:(

Witajcie,

Tak jak pisałam wcześniej moja starsza córcia Nastusia strasznie gorączkowała, miała kaszel, katar, brak apetytu a później nie chciała już nawet pić.I tak niezbyt dobrze zaczął się ten nowy rok.

1 stycznia 2013 roku w godzinach wieczornych trafiliśmy do szpitala w Prokocimiu w Krakowie:((((((((((

Nastulka była już bardzo odwodniona, od razu podłączyli ją pod kroplówkę. Nawet nie chce mi się przypominać jak strasznie wyglądała i ile się opłakała przy wbijaniu wenflonu, pobieraniu krwi.

Na widok jakiegokolwiek lekarza, pielęgniarki, czy kogokolwiek obcego od razu zaczynała płakać i panicznie trzymać się mnie lub męża.  Kroplówki były przez 3 dni dzień i noc bez przerwy. Po 2 dniach pobytu w szpitalu, po zrobieniu rentgena wyszło , że ma dość poważne zapalenie płuc!!!

Które było bezobjawowe, bo przecież byliśmy w sobotę i w poniedziałek u lekarza i powiedział, " Ze to wirus" i gorączka wysoka może się utrzymywać przez 4 dni nawet. A skończyło się pobytem w szpitalu.

Nadal jesteśmy w szpitalu i nie wiem jak długo jeszcze będziemy. Jutro badania kontrolne: rentgen, badania krwi, zobaczymy co lekarze powiedzą...

Heh... że też tak musiało się podziać. Jestem już trochę zmęczona tym wszystkim.

Dopiero niedawno wróciłam od córci ze szpitala, po prawie 28 godzinach- wymiana z mężem.

Trzymajcie za nas proszę kciuki, żebyśmy szybko wróciły do zdrowia , no i do domu.

4 komentarze:

  1. życzę zdrowia dla córeczka. głowa do góry :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia i życzę dużo siły i wytrwałości. Najważniejsze, że córeczka otrzymała pomoc i najgorsze właściwie już za nią i za Wami :):) Pozdrawiam i życzę, aby rok okazał się jednak bardzo udany! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mieliśmy podobne przygody w Prokocimiu niemal miesiąc temu. u nas na szczęście nie było zapalenia płuc, ale na nieszczęście lekarze nie wiedzieli co Tymkowi w ogóle jest. obok w pokoju leżała dziewczynka z rotawirusem, a na przeciw chłopczyk z jakąś bakterią...
    po powrocie ze szpitala, na następny dzień u Syna znowu pojawiła się gorączka, katar i kaszel. leczyliśmy się przez trzy tygodnie jeszcze po powrocie ze szpitala, a niby wypisali go zdrowego... masakra! kaszel utrzymuje się do dziś.. a niebawem czeka nas zaległa szczepionka. czasem trzeba być mądrzejszym od lekarzy i podejmować za nich decyzje. masakra. żałuję że zgodziałam się na tę hospotalizację, w zasadzie jak się później okazało, niepotrzebną. a przy wbijaniu mu welfrona i pobieraniu badań to beczałam równie intensywnie jak on - za pierwszym razem igła się złamała mu wewnątrz żyły, czego nie zauważyli. dopiero łaskawie zdecydowali się na zmianę welfronu, jak zauważyli że kroplówka nie leci...
    dość już, nie piszę więcej. życzę dużo siły, i uważaj na Małą, żeby czymś się nie zaraziła od innych dzieci

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymajcie się dziewuszki:)Na pociechę powiem,że bardzo dużo teraz takich infekcji:)Będzie ok:)

    OdpowiedzUsuń