Obserwatorzy

poniedziałek, 24 października 2011

Mini króliczek " Kijik"

Witajcie.


Jakieś 2 tygodnie temu, jak moja córcia jeszcze chorowała na ospę postanowiliśmy oduczyć córcię ssania smoka ( w sumie to kazała przede wszystkim nasza pani doktor).
Nie mogę powiedzieć, że było to łatwe zadanie. Dwa dni później wybierając się na zakupy zaopatrzyłam się w papryczkę chili i następnego dnia rano zaczęłam oduczać córcię ssania smoka. Przecięłam papryczkę na pół i nasmarowałam smoka. Położyłam go na stole, tak aby córcia miała go w zasięgu ręki.
Ostatnio często ssała go nawet w dzień, ponieważ nadal wychodzą jej ząbki. A ja obserwowałam co zrobi.

Chwilę później córcia podeszła do stolika, złapała smoka i wsadziła do ust, po czym wypluła smoka i powiedziała" łe"  zaczęła płakać i wołać sok. wypiła prawie całą butelkę. No ale moja córcia jest bardzo sprytna i spostrzegawcza zawołała" myju- myju" i trzeba było go umyć. Pomimo mycia ostry smak nadal na nim pozostał. Był jeszcze jeden smok, którego za radą koleżanki odcięłam do połowy, tak , że nie był wygodny do ssania.  Córcia jeszcze kilka razy wzięła smoka do ust. Później nadeszła pora na przedpołudniową drzemkę. Ku mojemu zdziwieniu  córcia trochę się powierciła ale zasnęła bez smoka. Kiedy się przebudziła zawołała smoka. Ja tylko zapytałam czy go chce, bo będzie piekło i od razu przestała wołać.

A po kąpieli przed snem wytłumaczyłam córci, że jeśli nie będzie już brała do buźki smoka to wróżka przyniesie jej rano pod poduszkę małego króliczka. Dziecko zasnęło a mama" wróżka" zasiadłą do maszyny
i musiała wyczarować na rano króliczka. Tak oto powstał malutki 22 centymetrowy króliczek.

Córcia nie r ozstaje się z nim nawet na krok, a że zrobiło się zimno mama musiała uszyć króliczkowi czapę
i szalik. A to sesja z wczorajszego spaceru.

    












No i jak Wam się podoba???
Wieczorem losowanie mojego candy:)

Miłego dnia

7 komentarzy:

  1. No, nic tylko ssać smoka. Skoro w zamian za to, że sie przestanie można dostać takiego fajnego króliczka. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. O raju z tą papryczką chili to ostro.... ja kiedys taką ugryzlam i przez godzine robiłam okłady z lodowatej wody , tak mnie paliło ze wyłam , i na dodatek spuchły mi usta!
    Ja też jestem za tym zeby jak najszybcie odzwyczajać dzieci od smoka , wbrew pozorom , jak zrobi się to odpowiednio wczesnie to odbywa sie to właściwie bezbolenie:))
    Króliczek super, najważniejsze ,że sprawił Twojej córce radośc.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  3. Też męczyłam się dłuższy czas z moją córcią i jej smoczkiem. Aż któregoś dnia przyszli do nas goście z pieskiem i przed ich wyjściem schowałam smoczka i powiedziałam że zjadł go piesek. Pierwszą noc trochę się pomęczyliśmy, ale już kolejne były spokojne. Teraz za każdym razem jak widzi tego psa to mówi mu że jest niedobry bo zjadł jej smoczka :)
    Króliczek śliczny, nic dziwnego, że córcia się z nim nie rozstaje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Metoda nieco brutalna ale skuteczna jak się okazuje:) Słodki króliczek!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :)
    Też za tydzień kończę 29 lat :(
    Ostatni rok dwójka z przodu... :(

    Króliczek świetny, no i dzielna z Ciebie mama - świetnie sobie poradziłaś ze smoczkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szybko ci poszło z tym królikiem, ja swojego szyłam chyba ze trzy wieczory, a dwa to już na pewno.

    Oduczyć dziecko od przyzwyczajen jest naprawdę ciężko, ja ze smokiem nie miałam wiekszych problemów bo zabrałam go małej jak miała ok. pół roku, ale z piciem mleka jest teraz problem, bo bez butli z mlekiem nie może usnąć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego najlepszego:)) Ja też jestem z października. Króliczek śliczny i córcia prześliczna.
    Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń